wtorek, 3 marca 2009

Rozgrzewka

Na przebudzenie zapodałem sobie do kawy z pół godzinki Runes of Magic. Oczywiście w obozie gnolli, gdzie z robiącym tam daily questy Pectorisem (tak, zacząłem zapisywać niki :) ) pomagając sobie wzajemnie mocno przetrzebiliśmy ich szeregi. Niestety znów zaliczyłem zgon, ale sam jestem sobie winny: zamiast stawić czoła piątce gnolli próbowałem przed nimi uciec. Cóż, tchórzostwo nie popłaca, a w walce miałbym chociaż jakieś szanse. Skończyło się na tym, że udowodniłem miałkość wszystkich trzech strategii likwidacji gnolli :), a kolejny z serii quest prowadzi mnie znów do obozu krasnoludów.

Do zobaczenia na szlaku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz